W kosciele zamiast sluchac mszy,patrzyla na matke i rozmyslala o jej zyciu,myslala co ona z niego ma- nic!
Matka zawsze malo sie odzywala,myslala pewnie to taki charakter i juz!,ale kiedy zaczela dorastac i rozumiec zycie zobaczyla w tym milczeniu przyzwolenie na dominacje ojca w ich wspolnym zyciu.
Nigdy sie nie klocili,o co to to nie!,byly jednak cisze,ktore wydawaly sie jeszcze wiekszym ciezarem niz niejedna klotnia- kazde szlo w swoja strone,robilo swoje-cisza!!!!
-pamietam,rozmysla Marta,jak ostatniej Wielkanocy ociec wypil nieco i nic nie mowiac wyszedl z domu .
Nastepnego dnia pytam mame :
- a gdzie ojciec!,trzeba pooprzatac zwierzaki,przeciez one nie maja Wielkanocy i jesc chca!
Matka tylko spojrzala na mnie i nic,wyszla do obejscia i tyle bylo z nia rozmowy.
Wiedzialam,czulam jednak,ze jest pomiedzy nimi cos ,czego nie wiem i nie rozumiem.
Ojciec jakby nigdy nic wrocil na wieczorny obrzadek i cisza!!!- co jest?
Matka o nic nie pytala,nie denerwowala sie ,ot zwyczajnie nic sie nie stalo- stalo sie jednak ze mna i to chyba jeszcze bardziej rozloscilo ojca ,ktory jeszcze czesciej niz przedtem zaczal egzekwowac swoje ojcowskie zalecenia ,a kazda proba sprzeciwu,byla oznaka braku dyscypliny i szacunku.
-charakteru to ja juz nie mam po matce-pomyslala i spojrzala na nia chyba po raz pierwszy ze wspolczuciem i miloscia,jak nigdy wczesniej sie nie zdarzylo.
Matka odzajemnila spojrzenie,wiedziala ,ze w tym momencie corka myslami w kosciele nie jest napewno,ze przypadek z Wielkanocy pozostaje jedynie zagadka.
cdn.
Brak kategorii