Co kraj ,to obyczaj,wiec wloski jest taki ze karnawal to dla nich praktycznie tlusty czwartek i ostatki.
Dzisiaj upieklam pulchniutkie donaty,a moj tesc pyta z jakiej to okazji,mowie mu jak w Polsce obchodzimy karnawal,ze jemy paczki,chodzimy na bale ,a kulminacja sa ostatki - troche trudno bylo mu zrozumiec,ze "bale",bo trzeba wiedziec,ze Wlosi wcale nie lubia zabaw a taniec - to juz jakis zart- jak to dobrze ze mnie maja ha!ha!
Ale do rzeczy,a dzisiaj rzecza sa donaty ,ktore zrobilam nieco inaczej -a jak?-ponizej wyjasniam.
Zapraszam!
Donaty karnawalowe
. 600 gr maki pszennej
. 25gr drozdzy
. 30 gr masla
- 1/2 szklanki cukru + 1 lyzeczka
. 1 szklanka mleka + 1/2 szklanki do zaczynu
. 1 jajko + 2 zoltka
. olejek waniliowy
. 1 lyzka ciemnego rumu
. olej do glebokiego smazenia
lukier
. 100 gr cukru pudru
. 1 lyzka smietany
. 1 lyzeczka soku z cytryny
Wykonanie
- robimy zaczyn z drozdzy,polowy szklanki mleka i 1 lyzeczki cukru
- jajko i zoltka ucieramy z cukrem
- do utartych zoltek dodajemy cieple mleko,wyrosniety zaczyn z drozdzy i mieszamy
- do masy powoli dodajemy make pszenna i mieszamy to wszystko lyzka jednoczesnie napowietrzajac ciasto
- na koniec dodajemy olejek waniliowy,rum i maslo ( ciasto jest dosc luznie )
- wszystko teraz wyrabiamy porzadnie reka,okrywamy miske i odstawiamy do wyrastania na 1h
- wyrosniete ciasto przekladamy delikatnie na stolnice i NIE WYRABIAMY ponownie
- ciasto delikatnie rozciagamy palcami ,posypujemy delikatnie maka i walkujemy je na porzadana wysokosc
- za pomoca szklaneczki wykrawamy krazki ,potem uzywajac waskiego kieliszka wykrawamy srodki
- donaty pozostawiamy przykryte sciereczka na desce na ok . 20 min
- smazymy po kilka minut z kazdej strony ,gorace polewamy lukrem zrobionym z podanych skladnikow
Smacznego!